wtorek, 24 wrzesień 2024 15:34

Czy naprawiane baterie wywołały tragedię w Poznaniu?

Pożar w Poznaniu - szczegółowe śledztwo Pożar w Poznaniu - szczegółowe śledztwo fot: pixabay

Tragiczny pożar, który wybuchł pod koniec sierpnia w kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu, wstrząsnął całą Polską. Dwóch strażaków straciło życie podczas akcji ratowniczej, a kilkanaście osób zostało rannych. Teraz, po tygodniach śledztwa, na jaw wychodzą nowe fakty. W piwnicy budynku, gdzie doszło do tragedii, znaleziono setki baterii, które mogły wywołać pożar. Eksperci badają, czy to one przyczyniły się do wybuchu i śmierci strażaków. W artykule znajdziesz najnowsze informacje dotyczące śledztwa oraz kulisy tej dramatycznej akcji ratunkowej.

Czego się dowiesz:

  • Co znaleziono w piwnicy kamienicy po tragicznym pożarze w Poznaniu?
  • Jakie podejrzenia mają śledczy co do przyczyn wybuchu i pożaru?
  • Jakie były warunki pracy w punkcie naprawy baterii znajdującym się w piwnicy?
  • Jakie działania podejmuje prokuratura w sprawie tragedii?
  • Czy właściciele punktu napraw baterii mogą usłyszeć zarzuty?

Baterie na czele listy podejrzanych

Po dokładnym zbadaniu piwnicy kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu, śledczy znaleźli setki baterii i akumulatorów, które były tam naprawiane i składowane. To właśnie one są obecnie głównym podejrzanym w sprawie pożaru, który wybuchł pod koniec sierpnia. Według ekspertów, baterie mogły wydzielać gazy, które w zamkniętym pomieszczeniu doprowadziły do eksplozji. Kolejnym badanym scenariuszem jest tzw. ognisty podmuch, który mógł zostać wywołany po otwarciu drzwi piwnicy przez strażaków, co mogło spowodować gwałtowne rozprzestrzenienie się ognia.

Punkt naprawy baterii z niepokojącą historią

Punkt naprawy baterii, który działał w piwnicy kamienicy, od dawna budził kontrowersje. Jak ujawnili byli pracownicy, w przeszłości dochodziło tam do małych pożarów, które były gaszone chałupniczymi metodami. Naprawa sprzętu odbywała się pod dużą presją czasu, co zwiększało ryzyko błędów. Te niepokojące doniesienia znalazły potwierdzenie w zeznaniach pracowników, które zbierała prokuratura. Mimo że właściciele punktu utrzymują, że ich działalność była legalna, to narastają wątpliwości co do tego, czy przestrzegano podstawowych zasad bezpieczeństwa.

Śledztwo wciąż trwa

Prokuratura w Poznaniu intensywnie bada wszystkie okoliczności pożaru. Śledczy czekają na ostateczne wyniki specjalistycznych badań, które pozwolą określić, co dokładnie wywołało pożar i eksplozję w piwnicy. Jak podkreśla prokurator Łukasz Wawrzyniak, dopiero na tej podstawie możliwe będzie podjęcie kolejnych kroków prawnych. Nie jest wykluczone, że właściciele punktu naprawy baterii mogą usłyszeć zarzuty związane ze sprowadzeniem zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób.

W sierpniu 2024 roku w Poznaniu doszło do tragicznego pożaru kamienicy przy ul. Kraszewskiego, w wyniku którego zginęło dwóch strażaków, a kilkanaście osób zostało rannych. Śledztwo wykazało, że w piwnicy budynku znajdował się punkt naprawy baterii, gdzie przechowywano setki akumulatorów. Baterie te mogły być źródłem wybuchu, który doprowadził do tragedii. Prokuratura wciąż bada, czy to wydzielające się z nich gazy były przyczyną eksplozji, oraz czy działalność punktu naprawy była prowadzona zgodnie z przepisami.

Osobiście uważam, że ta tragedia przypomina nam, jak ważne jest przestrzeganie zasad bezpieczeństwa, zwłaszcza w miejscach, gdzie codziennie przebywa wiele osób. Czasami, ignorowanie zagrożeń, które wydają się małe, może mieć katastrofalne skutki.

źródło: onet

Wyświetlony 49 razy